poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Tytułem wstępu...


"Świat bez kobiet byłby jak ogród bez kwiatów" - Pierre de Brantome. 



Cytat ten znalazłam wiele lat temu w niepozornej książeczce i jakoś dziwnie wrył mi się on w pamięć. Teraz chyba już wiem nareszcie, dlaczego moja podświadomość przygarnęła go do siebie.

Kiedy spotykam się z młodymi kobietami, przygotowującymi się do ślubu zaczynam naprawdę rozumieć... W rzeczy samej – gdyby to mężczyźni planowali przyjęcia wyglądałyby one pewnie wg identycznego scenariusza: duuużo alkoholu, dobrego jedzenia + kilka wolnych dni (czyt. bez żadnych obowiązków). Kobieta natomiast ubiera to dopiero w całą poezję zapachów, kolorów i dźwięków. Bez tych atrybutów nasze rodzinne spotkania nadal przypominałby “Walkę o ogień” w nieco zmodyfikowanej wersji, bo z... telewizorem (najlepiej z samymi kanałami sportowymi). Nie twierdzę jednak, że faceci są beznadziejni – po prostu są inni. Dlatego cieszę się, kiedy Panowie nie próbują na siłę udawać zainteresowania takimi niuansami, jak kwiaty, dekoracje, ozdoby itp. Pomijając już zupełnie fakt, iż większość z nich nie odróżnia ok. 60% kolorów, to zwyczajnie... ich to nudzi (widziałam niejednokrotnie, kiedy On dyskretnie ziewa nad Jej zachwytami). Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że czasem może jednak doceniają nasze wysiłki, kiedy serwujemy im szampana w czymś bardziej wyszukanym od plastikowego kubka...